Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus
Dziś będzie o zwyczajach bożonarodzeniowych na Madagaskarze. Mówię to z punktu widzenia „końcówki własnego nosa", która sięga tylko do regionu, w którym mieszkam i pełnię posługę. Regionu, gdzie chrześcijaństwo jest stosunkowo młode - zaledwie 100 lat - i nieliczne, bo zbierając do jednego worka wiernych z kościoła katolickiego, protestanckiego i sekty, to będzie zaledwie 20% ludzi ochrzczonych i to głównie w większych skupiskach ludności, a im dalej od nich tym mniej ludzi zna imię JEZUS. Królują u nas niezachwiane tradycje przodków. W centrum kraju, gdzie chrześcijaństwo jest starsze i liczba ochrzczonych sięga do 80 %, sytuacja zapewne jest inna.
Ale i u nas można znaleźć poszlaki świętowania. Najpierw Toliara - miasto wojewódzkie. Tam już od pierwszej niedzieli adwentu, króluje ogólnoświatowy komers. Witryny sklepów mienią się światełkami i innymi ozdobami choinkowymi wraz z kukłą „Dada-be Noely" (dziadek bożonarodzeniowy) oraz odtwarzanymi kolędami w językach francuskim lub angielskim. W Polsce, kraju chrześcijańskim, już coraz mniej ludzi wie skąd się wziął św. Mikołaj. Tym bardziej tutaj ludzie nie mają zielonego pojęcia skąd się wziął „Dada-be Noely”, chociaż wszyscy to imię powtarzają. Data 6 grudnia nikomu nic nie mówi.
Trochę odmienna sytuacja jest w Ankazoabo - naszym miasteczku powiatowym. Tutaj w zasadzie bez zmian. Na ulicy nie ma żadnych oznak świątecznych, dopiero tydzień przed świętami pojawią się gdzieniegdzie w sprzedaży ozdoby świąteczne. Od czasu do czasu ktoś „nowobogacki”, który dopiero co zakupił większe głośniki, w dobrym tonie w jego mniemaniu, puszcza na „full” kolędy, aby całe miasteczko mogło słyszeć (kolędy oczywiście w języku francuskim lub angielskim).
Na wioskach żadnych, ale to żadnych oznak, że mamy jakieś święta. Chyba że oznaką Świąt Bożego Narodzenia jest szczyt upałów i schronienie w cieniu bananowca lub też początek pory deszczowej:)
Inaczej jest w kościołach, które od pierwszej niedzieli adwentu swoją dekoracją przypominają nam, że na KOGOŚ się czeka. Gdzie tylko jest to możliwe króluje kolor fioletowy: ołtarze, ambona, miejsca do dekoracji. Jednakże na próżno szukać świecy roratniej czy też czterech świec adwentowych - te zwyczaje są nieznane. Od pierwszego dnia adwentu w grupach przykościelnych zaczyna się wzmożony ruch przedświąteczny i to na dwóch płaszczyznach. Każda grupa/wspólna i to jeszcze przed adwentem stara się „zaklepać” dla siebie u księdza jak najlepszy termin na rekolekcje przedświąteczne. Nie ma tutaj rekolekcji parafialnych. Duchowe przygotowanie do świąt odbywa się w małych grupach. Druga płaszczyzna to przygotowywanie jasełek i koncertów bożonarodzeniowych. Im większa miejscowość, tym więcej ludzi jest ochrzczonych i bardziej widoczne są przygotowania. Wieczorami przechodząc obok kościelnych zabudowań można zauważyć wzmożony ruch, szczególnie dzieci i młodzieży oraz odgłosy prób jasełek, pieśni i piosenek. Poprzez nasze szkółki przykościelne i szkoły staramy się wprowadzić ducha bożonarodzeniowego do rodzin uczniów. Na zajęciach praktycznych robimy kartki świąteczne, szopki, uczymy śpiewu kolęd itp.
Dwa dni przed świętami następuje kumulacja przygotowań, wielkie sprzątanie, dekorowanie kościoła, budowa szopki. I tutaj zasada ta sama co powyżej: im większa miejscowość, tym dekoracja kościoła czy kształt szopki są zbliżone do tego co znamy z Polski. Ale im „głębiej” na wioskach, tym bardziej jest to skromna próba naśladownictwa tego co w miastach. Rady parafialne przy większych kościołach „wyskrobują zaskórniaki”, aby kupić cukierki, które po Mszy będą rozdawane dzieciom.
Na Madagaskarze nie ma „polskiej wigilii", choinki w domach czy prezentów. Jest to wieczór jak każdy inny. Gdy zapadnie już zmrok i ludzie zjedzą kolację, rozlegają się „dzwony", czyli bicie w pękniętą felgę ciężarówki. Pierwszy dzwon, drugi i trzeci i około godziny 20.00 (na wioskach ludzie nie mają zegarków) zaczyna się pasterka. Po Mszy św. wystawiane są jasełka, które mogą być przeplatane kolędami. Długość takiego czuwania jest uzależniona od dwóch rzeczy: na ile starczy światła w kościele i jaka jest sytuacja bezpieczeństwa. Jeśli zagrożenie napadem jest duże wówczas jasełka przekłada się na popołudnie 25 grudnia połączone wraz z koncertem świątecznym piosenek, które były przygotowane przez okres adwentowy. Jeśli jest w miarę spokojnie i starczy światła to świętowanie może trwać do północy lub dłużej. „Co żywsze” wspólnoty kościelne uświetniają czuwanie kawą i ciastkiem co jest rarytasem. Na wioskach, gdzie nie ma żadnych atrakcji na spędzenie wolnego czasu, taka wieczorna Msza św. „z atrakcjami” ściąga całą wioskę, która w większości jest przecież animistyczna.
Dodatkowym elementem okołoświątecznym może być w późniejszych dniach wspólne nabożeństwo ekumeniczne, czy też wspólny koncert świąteczny, jeśli w danej wiosce, oprócz wspólnoty katolickiej, są także wspólnoty protestanckie.
Z mojej strony, dzięki Waszemu wsparciu, oprócz normalnych obowiązków duszpasterskich wobec chrześcijan rozsypanych po 20 wioskach, do których dojeżdżam, jest dostarczenie cukierków, bo wiem, że tam rady parafialne nie są w stanie zapewnić chociażby po jednej landrynce dla dziecka. Specjalną uwagą otaczam te wioski, gdzie są szkółki przykościelne, internat i szkoła główna. Staram się w tych małych sercach, poprzez małe paczuszki żywnościowe zapalić „Światełko Betlejemskie” nadziei na lepsze jutro. Bo przecież narodził się nam Zbawiciel.
Na czas świętowania tej nieustannie nowej Nowiny, składam jak najlepsze życzenia, aby w tym Nowym 2023 Roku, nigdy w naszych rodzinach nie zagasło „Światło Betlejemskie".
Ks. Ludwik Wawrzeczko MSF, Madagaskar
ul. Kołłątaja 80/82
05-402 Otwock-Świder
kom. +48 512 800 971